Wiosną 1942 roku nowo utworzona Armia Andersa wyruszyła ze Związku Radzieckiego do Iranu, w towarzystwie tysięcy polskich cywilów, którzy zostali deportowani do Związku Radzieckiego po inwazji sowieckiej na wschodnią Polskę w 1939 roku. Na stacji kolejowej w Hamadan, w Iranie, 8 kwietnia 1942 r. polscy żołnierze spotkali młodego irańskiego chłopca niosącego małego niedźwiadka.
Niezwykła historia niedźwiedzia Wojtka
Matka niedźwiadka została najprawdopodobniej zastrzelona przez myśliwych. Młode bardzo spodobało się jednej z cywilnych uchodźczyń, osiemnastoletniej Irenie (Ince) Bokiewicz, prawnuczce generała Bolesława Wieniawy-Długoszowskiego. Kolejne trzy miesiące niedźwiadek spędził pod opieką Ireny (Inki) w polskim obozie dla uchodźców niedaleko Teheranu. Następnie w sierpniu został on podarowany 2. kompanii transportowej, późniejszej 22. kompanii zaopatrzenia artylerii, a żołnierze nadali mu imię Wojtek. Niedźwiadek początkowo miał problemy z przełykaniem i był karmiony skondensowanym mlekiem z butelki po wódce. Później dostawał owoce, marmoladę, miód, syrop, a w nagrodę często piwo, które stało się jego ulubionym napojem. Spał też z innymi żołnierzami, jeśli było im zimno w nocy. Nauczono go również salutować przy powitaniu. Wojtek został nawet awansowany do stopnia kaprala. Był atrakcją zarówno dla żołnierzy jak i cywilów, a wkrótce kapral wojtek stał się nieoficjalną maskotką wszystkich stacjonujących w pobliżu jednostek.
Z 22 kompanią wyruszył do Iraku, a następnie przez Syrię, Palestynę i Egipt. Towarzyszył większej części II Korpusu do Włoch, służąc w 22 Kompanii Zaopatrywania Artylerii. Podczas bitwy o Monte Cassino we Włoszech w 1944 r., Wojtek pomagał w przenoszeniu skrzyń z amunicją i stał się sławny wśród odwiedzających alianckich generałów i mężów stanu.