Wszystko zaczęło się od ogłoszenia kwarantanny. Mniej wychodzenia z domu, home office, zamknięte siłownie – życie było zupełnie inne, niż byłem przyzwyczajony. Z początku nie robiło mi to problemu, ale z czasem problem zaczynał był dość mocno widoczny… A konkretnie rósł z każdą zjedzoną niezdrową przekąską czy fast foodem zamówionym na wynos.
Szerszy pas – większa koszula męska
Do czego zmierzam? Spasłem się. Wcześniej byłem w stanie tego uniknąć dzięki dość regularnym ćwiczeniom, ale niestety dogoniło mnie to w najmniej spodziewanym momencie. Lubiłem zjeść i nie zmieniłem nawyków żywieniowych, to i się stało – brzuszek zmienił mój rozmiar ze zwyczajowego L na 2XL. Było do tego stopnia źle, że prawie nie miałem co na siebie założyć. Jako że sklepy były zamknięte, postanowiłem usiąść i zaopatrzyć się w internecie. Zebrałem miarę – skąd też dowiedziałem się, że powinienem teraz rozglądać się za ubraniami XXXL – i rozpocząłem swoje poszukiwania. Szybko okazało się, że koszule męskie w dużych rozmiarach mają dość dużo wariantów, dzięki czemu mój pierwszy strach przed tym, że będę musiał założyć na siebie coś bez gustu zniknął bez śladu. Zauważyłem też, że miałem spory wybór krojów i fasonów – głównie optycznie pomniejszających brzuszek, by był on mniej rzucający się w oczy. Zainteresowały mnie również wytrzymałe koszule męskie wizytowe – duże rozmiary zapewniały ponoć wygodę i ukrywały mankamenty sylwetki, co było idealne w momencie, gdy będę musiał wrócić do pracy.
Myślałem, że będę miał trudności ze znalezieniem czegoś dla siebie, ale pozytywnie się zaskoczyłem. Zamówiłem kilka większych koszul – w tym jedną o rozmiar większą, na wypadek gdyby przed otwarciem siłowni jeszcze mi się przytyło. Oczywiście będę starał się tego uniknąć – w końcu dopiero co kupiłem nową garderobę.